Marta Sławińska-Świtalska –nauczyciel w przedszkolu nr 12 w Koszalinie
Stanęłam przed zadaniem zaplanowania zajęć, w których pokażę jak rozwijam kreatywność
i samodzielność dzieci poprzez zajęcia z integracji sensorycznej. Temat bardzo otwarty i kreatywny. Zastanawiałam się co takiego pokazać aby zaangażować moje 4 –latki, a jest ich w grupie 25.
Wiedziałam na pewno ,ze temat musi być bardzo atrakcyjny i mieć możliwość zaangażowania wielu zmysłów. Na początku w przedszkolnej bibliotece odnalazłam pozycję Marty Szybkowskiej
„ Elementy integracji sensorycznej. Zajęcia korekcyjno-kompensacyjne w przedszkolu”, wydawnictwa PWN, dzięki której zainspirowałam się co do formy zajęć.
Stwierdziłam ,że temat „NA WSI” będzie dawał wiele możliwości i z pewnością zafascynuje moje czterolatki. Przystąpiłam do zaplanowania scenariusza, zrobiłam to w formie graficznej, poszukiwałam inspiracji w internecie , sama też wpadłam na pomysł stworzenia kart sensorycznych.
Graficzny scenariusz starałam opracować tak , aby w zwięzłej formie znajdowało się w nim wiele treści, a więc po pierwsze: temat zajęć, forma, oraz lokalizacja…..stwierdziałam ,że dzieci muszą mieć wolność wyboru, a więc zorganizowałam kąciki przy stolikach 5 stołach stacjonarnych i 1 stole dodatkowym, który wniosłam do Sali/ był stołem niespodzianką/. Na przestrzeni dawnego dywanu zlokalizowałam dwa przygotowane wcześniej tory sensoryczne. Jeden wyłącznie do przechodzenia, drugi trudniejszy z łyżką oraz senso- zabawkowym jajkiem / które po upadku rozbija się i ukazuje się filcowe żółtko/.W moim scenariuszu pojawiły się także piktogramy symbolizujące zmysły, które dzieci będą musiały użyć do zadania : wzrok, smak, węch, dotyk, słuch oraz piktogram symbolizujący liczenie oraz zabawę z literami. Na koniec zaplanowałam zabawę , która będzie wieńczyła całe zajęcie i będzie to aktywność plastyczna. Dzieci miały wykleić sylwetę owcy używając popcornu, który przygotowałam w 3 różnych smakach / oczywiście degustacja była możliwa/.
Stanowisko nr 1 był to kurnik i zagadki słuchowe- ja umiejscowiłam go w dwóch skrzynkach, pojawił się tam globalny napis oraz sylweta kury. W jednej ze skrzynek kura wysiadywała jajka, w których ukryte były różne materiały sypkie/ fasola, groch, płatki owsiane, kasza itd./, w drugiej skrzynce znajdowały się pojemniczki z materiałami sypkimi. Zadanie polegało na potrząsaniu i odgadnięciu jaki materiał znajduje się w jaju i przyporządkowaniu go do odpowiedniego pojemniczka.
Stanowisko 2 znalazły się woreczki strunowe, do których włożyłam zalaminowaną wcześniej sylwetę świnki, a potem dołożyłam kleks brązowej farby. Dzieci mogły symulować błotnistą kąpiel świnek.
Z drugiej strony/ tu poprosiłam o pomoc koleżankę, bo wymagało to pomocy ze strony dorosłego/ znalazł się karton, w którym to schowane były karty sensoryczne 4 zwierząt, dziecko wkładając ręce do pudełka miało po dotyku rozpoznać co to za zwierzę.
Stanowisko 3 – to zabawy z kaszą . W kuwecie z kaszą umieściłam rozsypane litery. Dzieci miały do wyboru 4 globalne wyrazy z nazwami zwierząt. Zadanie polegało na odnalezieniu obrysowanych liter.
Stanowisko 4- szczególnie atrakcyjne, bo można było degustować, było to stanowisko chlewika. W e wkładzie na sztućce umieściłam uprzednio ugotowane : budyń czekoladowy, budyń waniliowy, kisiel truskawkowy, kisiel owoce leśne oraz błoto z kakao naturalnego i wody oraz płatki owsiane. Dołożyłam figury świnek i zabawa gotowa.
Stanowisko 5 – to stolik matematyczny w jednym koszyczku umieściłam czekoladki : zajączki, owieczki itd. Dziecko miało na celu posegregować je i umieścić klamerkę z odpowiednią ilością oczek równa ilości czekoladek w danym pojemniczku
W drugim koszyku znajdowały się czekoladowe jajka , dzieci miały na celu wrzucić do pojemniczków tyle jajek ile wskazywała liczba oczek na nim.
No i w końcu stół niespodzianka- w plastikowym pojemniku ze znanej szwedzkiej sieciówki, stworzyłam wiejskie podwórko, a więc było i siano i trawa i mech oraz figurki zwierząt wiejskich / konie, krowy, owce, koty, osły , kury itd./oraz ludziki.
Projekt zdecydowanie wymagał ode mnie przemyśleń czasu, zaangażowania twórczego, zakupienia niektórych materiałów. Lecz nie bójcie się prosić o pomoc i angażować rodziców. Ja poprosiłam
o wsparcie i kilka figurek zwierząt okazało się być już niepotrzebnych, poszukiwałam także łaciatego materiału i tu także rodzice pośpieszyli mi z pomocą. Temat zajęcia i same zajęcia okazały się być strzałem w dziesiątkę- bawiły się przy nim świetnie same dzieci, a także dorośli. Nie ukrywam ,że mi samej przyniósł ogromna satysfakcję dlatego też dzielę się z innymi!