Już wszyscy się przekonali, że urządzenia cyfrowe nie zastąpią nauczyciela, a kontakt poprzez urządzenia mobilne wymaga rozwijania umiejętności społecznych, nie tylko merytorycznych. Gdyby nie presja egzaminów i konieczność przygotowania uczniów do takich sprawdzianów wiedzy czy umiejętności, to tak naprawdę nauczyciele znajdują się w tej chwili w sytuacji, w której mogliby tworzyć nową nowoczesną szkołę, szkołę marzeń. Uczniowie w stacjonarnej szkole tęsknili za możliwością posługiwania się urządzeniami cyfrowymi nie tylko na przerwie, ale i na lekcjach. Teraz mogą i muszą. Czy czują się bezpieczni i zadowoleni? Różnie to wygląda. A jak odnajdują się nauczyciele w tym prowizorycznym pandemicznym systemie kształcenia? Niestety, też różnie, za to każdy jest pionierem, każdy buduje swoją szkołę, jeśli nie musi funkcjonować w odgórnie narzuconym systemie cyfrowo-edukacyjnym.
Jak sobie poradzić? Jak się nie zgubić w gąszczu propozycji napływających z różnych stron? Co w edukacji zdalnej jest najważniejsze, ważne, a co drugorzędne lub zbędne?
Wydawnictwo EduAkcja.pl udostępniło na swej stronie e-book pt. Edukacja w czasach pandemii wirusa COVID-19. Z dystansem o tym, co robimy obecnie jako nauczyciele opracowany pod redakcją naukową Jacka Pyżalskiego na potrzeby nauczycieli, którzy w sytuacji zagrożenia musieli podjąć się realizacji zadań edukacyjnych wg nowego modelu kształcenia na odległość i komunikacji zapośredniczonej przez technologię cyfrową.
W tych okolicznościach nauczyciele poszukują różnych sposobów zdalnej edukacji, próbując sprostać nieokreślonym wymaganiom i zaleceniom MEN oraz różnej reakcji uczniów na kryzysową, przedłużającą się w czasie, sytuację. Pilnie rozwiązują dylemat, jak zorganizować proces nauczania i jak oceniać w takich okolicznościach poziom gotowości uczniów do współdziałania z nauczycielem, umiejętność samokształcenia oraz postępy w zdalnym uczeniu (się), rozstrzygają, jak wspierać zapośredniczone relacje rówieśnicze. W publikacji więc pierwsze rozdziały dotyczą psychologicznej sytuacji dzieci i młodzieży w dobie epidemii, pracy z uczniem w kryzysie, dotyczą neurologicznego kontekstu edukacji zdalnej, podtrzymywania i budowania relacji w obecnych warunkach edukacyjnych.
Ponieważ książka liczy ponad 100 stron, skomentuję krótko wybrane przeze mnie rozdziały, zachęcając jednocześnie do przejrzenia całej publikacji. Czytelnicy znajdą w niej również wskazówki dotyczące organizacji, planowania i przebiegu lekcji on-line, porady metodyczne z zakresu specyfiki nauczania na odległość, przydatne w praktyce komentarze do różnych strategii nauczania. Autorzy e-booka nie skupiają się na „narzędziowej” stronie organizacji procesu edukacyjnego, choć omawiają zasadność wykorzystania na różnych etapach lekcji różnych typów narzędzi. Nie ma jednak w tej książce katalogu dostępnych platform, portali czy aplikacji na urządzenia mobilne ani instruktażu, jak się nimi posługiwać.
Twórcy publikacji część e-booka przeznaczyli na omówienie z perspektywy metodyki nauczania procesu planowania, realizacji i monitorowania edukacji zdalnej. W jednym z rozdziałów autorka tego fragmentu książki – Marlena Plebańska - przedstawia zasady organizacji edukacji zdalnej, formułuje dziesięć wskazań porządkujących proces planowania edukacji on-line, podkreślając odmienność tego procesu od planowania stacjonarnych zajęć szkolnych. Przytoczę jeden z elementów tego procesu, zapewniający uczniom rozwój predyspozycji twórczych i aktywny udział w procesie poznawczym: (cyt.) „Zaplanujmy uczniom aktywności twórcze, realizowane poprzez różnego typu projekty indywidualne oraz grupowe. Projekty te mogą być wykonywane z wykorzystaniem narzędzi cyfrowych lub zupełnie offline, np. z użyciem klocków, papieru, kredek, plasteliny, drewna, tkaniny itp. – wówczas jedynie prezentacja kończonych projektów (np. w postaci fotografii, filmu itp. w formie cyfrowej) odbywa się – jako podsumowanie wyników projektu – online.” (s. 42). Autorka zwraca uwagę na to, że cyfrowe lekcje to znacznie szersza perspektywa niż tylko wykorzystywanie odpowiednich cyfrowych narzędzi. Wskazuje również możliwość wykorzystania edukacji cyfrowej do indywidualizacji nauczania (s.43).
Inny rozdział przeznaczony został na prezentację różnych modeli edukacji on-line i strategii kształcenia w cyberprzestrzeni. Anna Koludo odradza nauczycielom kopiowanie tradycyjnego modelu nauczania systemem klasowo-lekcyjnym, akcentuje konieczność wyboru rozwiązań odpowiadających konstruktywistycznemu modelowi kształcenia, aktywizowania ucznia do samodzielnego zdobywania wiedzy na drodze doświadczeń, dyskusji, przemyśleń, wyrażania własnych wniosków, rozwiązywania problemów. Przedstawia sytuacje sprzyjające zastosowaniu webinariów, sposoby zarządzania zadaniami uczniów, organizacji pracy zespołowej on-line, specyfikę kształcenia metodą Webquest czy kształcenia wyprzedzającego. (np. rys. s.51)
Natalia Walter podejmuje inny problem w rozdziale pt. Mamy (za) duży wybór – jak nie zgubić się wśród narzędzi cyfrowych? Wśród kryteriów doboru narzędzi i formy do treści edukacyjnych są: wiek ucznia, dostosowanie do potrzeb grupy – np. wzmocnienie relacji rówieśniczych, dostosowanie trybu synchronicznego, asynchronicznego i mieszanego do celów etapu e-learningu.
Jacek Ścibor w oparciu o model SAMR opracowany przez dra Rubena Puendenturę prezentuje cztery fazy transformacji nauczania tradycyjnego w nauczanie wspomagane technologią: zastąpienie, rozszerzenie, modyfikacja i redefinicja. Warto zapoznać się z tym modelem, by celowo stosować różne poziomy i zakres wykorzystania TIK. (cyt.) „Rola ucznia jako twórcy na początku jest więc nieobecna (S). Zostaje ona zaznaczona w niewielkim stopniu na etapie drugim (A). Wyraźnie za to zyskuje na znaczeniu na kolejnym etapie (M), żeby na etapie ostatnim (R) znaleźć się w centrum. Wydaje się, że dzisiejszy polski system szkolny, jako całość, znajduje się przeważnie gdzieś między etapem (A) i (M).” (s. 63). Świadomość tego modelu pozwala dobrze zorganizować e-nauczanie i wywoływać stosowny poziom motywacji ucznia do nauki w systemie edukacji zdalnej.
Dla nauczycieli ważny jest merytoryczny przekaz, jego odbiór i umiejętność obsługi danej aplikacji na przyjaznym dla ucznia urządzeniu. Ale merytoryczność to tylko jeden z kawałków „tortu” edukacyjnego. Trzeba zadbać również o sytuację psychologiczną dzieci i młodzieży, ich dobrostan, relacje nie tylko rówieśnicze, o poziom motywacji do aktywności on-line, różne aspekty dydaktyki nauczania, w tym o ocenianie efektów i zagrożenie nierównością cyfrową. Jest jeszcze jeden aspekt edukacji zdalnej, o którym pisze się rzadziej – jak nauczyciel ma zadbać o samego siebie. Jak sobie radzić? O tym w jednym z rozdziałów publikacji.
Autorzy zachęcają do zapoznania się z książką, która być może (cyt.): „pomoże w codziennym pokonywaniu barier kształcenia zdalnego” (s. 112).