Seminarium o szczęściu w szkole, czyli rozmowa z Tadeuszem Bilickim

Pierwszego lutego br. w naszym CEN  w Koszalinie nauczyciele z zainteresowaniem oczekiwali na rozmowę z  Tomaszem Bilickim1, który w tym momencie udzielał wywiadu dla mediów. W ożywionej atmosferze uczestnicy seminarium wypatrywali gościa z nadzieją, że  podzieli się swoimi przemyśleniami o celebrowaniu szczęścia w szkole, refleksjami czynnego nauczyciela wiedzy o społeczeństwie oraz  cennymi doświadczeniamii psychoterapeuty młodych ludzi, młodzieży  z wieloma problemami: autoagresji, depresji, zaburzeń lękowych, odżywiania, adaptacyjnych, emocjonalnych, opozycyjno-buntowniczych, próbami samobójczymi i in.

Już pierwsze minuty seminarium O szczęściu w szkole wprowadziły uczestników w pogodny nastrój i przekonały, że prowadzący zadba nie tylko o merytoryczną stronę spotkania, ale również o dobre samopoczucie obecnych, bowiem od początku ujął nauczycieli swobodnym stylem narracji, poczuciem humoru  (których nie da się odtworzyć w tej relacji) oraz plastycznym ujęciem problematyki szczęścia w szkole, zdrowia psychicznego dzieci i dorosłych w placówkach edukacyjnych.

 

Nic się nie stało? – niepożądane unieważnianie emocji

Punktem wyjścia do rozważań o szczęściu było zdefiniowanie podstawowych pojęć związanych ze sferą zdrowia psychicznego: chandry, kryzysu, niskiej samooceny, traumy, zaburzeń psychicznych. Uczestnicy spotkania z przekonaniem podzielali pogląd, że ważnym elementem zdrowia psychicznego młodego i dorosłego człowieka jest zdolność do adaptacji w doświadczanej sytuacji i w pełni naturalne bywa przeżywanie emocji takich jak: chandra, złość, smutek, lęk, zazdrość, tęsknota itp., bo nie można stale żyć w „bańce” wypełnionej euforią. Natomiast pytanie prowadzącego: - Czy nauczyciele akceptują te emocje u siebie oraz u dzieci w szkole?  zainspirowało dynamiczną wymianę opinii m. in. na temat roli emocji w rozwoju wychowanków, możliwości ich przeżycia w rzeczywistości szkolnej. Tomasz Bilicki namawiać do zastanowienia nad tym, czy szkoła uczy, jak znosić dyskomfort psychiczny? Czy dzieci otrzymują wzory reakcji na różne napięcia emocjonalne? Czy nauczyciele potrafią zadbać o swoje życie emocjonalne i szczęście, by być przykładem dla uczniów? Czy uczą wychowanków stawiania granic i sami potrafią zachować właściwy dystans wobec różnych problemów? Z dyskusji wynikała konkluzja: Nie ma osób, które potrafią sobie radzić równie skutecznie w każdej sytuacji. Istnieje świat poza szkołą. Nie da się żyć w świecie samych siłaczek lub supermenów. 

Nie bądź mięczak! Do wesela się zagoi!  –  brak zrozumienia dla głębokich emocji

Kryzys emocjonalny  - jak przypomniał prowadzący seminarium, podobnie jak chandra jest naturalną reakcją organizmu na wydarzenia, ale doprowadza do destabilizacji psychiki – funkcji kognitywnych, intelektualnych, behawioralnych, emocjonalnych. Rozmowa o trudnych emocjach zmierzała do dostrzeżenia indywidualnej miary rangi zdarzeń wywołujących kryzys, zdarzeń zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Warto pamiętać i uwzględniać w pracy edukacyjnej to, że każdy sam własną miarą ocenia to, co dzieje się wokół niego. Stąd wynika potrzeba, a w zasadzie konieczność zrozumienia reakcji na różne trudne sytuacje dzieci  i nastolatków. Wychowawcę powinna cechować umiejętność  poszanowania emocji oraz nieumniejszania kryzysów doświadczanych przez wychowanków.

Kto będzie lepszą mamą lub lepszym tatą, a kto dostanie Nagrodę Nobla? Co jest ważniejsze?

Nasz gość w krótkim omówieniu zagadnienia niskiej samooceny rozumianej jako konstrukt osobisty  zwrócił uwagę na subiektywizm interpretacji  tego, jak inni nas postrzegają, samoocenę stanowiącą cechę osobniczą, a nie stan trwający jakiś okres czasu, cechę trudną  do zmiany.  Zmierzał do wskazania trzech czynników wywołujących niską samoocenę: negatywnych komunikatów, trudnych doświadczeń i braku poczucia sprawczości. Te pierwsze, negatywne komunikaty,  powinny zaintrygować kadrę pedagogiczną, bo wiele z nich mogą generować nauczyciele na lekcjach bez złych intencji i niecelowo. Przykłady praktyki szkolnej podawane przez prowadzącego wywołały zastanowienie: np. porównywanie klas i uczniów z perspektywy osiągnięć edukacyjnych, rozdawanie sprawdzianów od najwyższych ocen do najniższych, wyciąganie na środek klasy tylko uczniów z czerwonym paskiem,  eksponowanie walorów intelektualnych i niedostrzeganie zdolności lub umiejętności społecznych. Czy rzeczywiście to są najważniejsze aspekty pracy szkoły?

Rodzice najchętniej wjechaliby samochodem do szatni szkolnej. Rodziców studentów nie obsługujemy!

Kilka anegdot sytuacyjnych stanowiło wprowadzenie do rozmowy na temat relacji dorośli-dzieci.  Współcześni dorośli – zarówno rodzice, jak i nauczyciele – swą nadopiekuńczością w sposób „mistrzowski” osłabiają aktywność młodego pokolenia,  jednocześnie ich poczucie sprawczości i skuteczności, spowalniając dorastanie do autonomii. Niektóre postawy rodziców lękowych ograniczające samodzielność dzieci i nastolatków można opisać metaforycznie określeniami: rodzice helikopterowi, curlingowi,  rodzic kosiarka, spychacz, coach itp. Nie sprzyjają one właściwej  samoocenie dzieci i młodzieży, nie budują zaufania dziecka do samego siebie i wiary we własne możliwości. Tomasz Bilicki podkreślał, że nie ma określonego wieku na samodzielność.  Młodzi ludzie powinni mieć tyle sprawczości, ile są w stanie „udźwignąć”. Dyskurs prowadził nauczycieli do refleksji nad warunkami tworzonymi w szkole do rozwijania sprawczości uczniów: np. w ilu aspektach organizacji  uczenia się i funkcjonowania ucznia w szkole decydują nauczyciele, a w ilu kwestiach uczniowie mają wybór i  mogą podejmować decyzje? Metoda Montessori, pedagogika C. Freineta, dydaktyka krytyczna, konstruktywistyczna, plan daltoński i inne koncepcje wskazują wiele możliwości tworzenia w szkole przestrzeni dla sprawczości uczniów.  Wskazówką dla nauczycieli mogą być także  wyniki badań Johna Hattiego nad efektywnością uczenia się, z których wynika jednoznacznie, że efekty nauki najlepiej wzmacnia samoocena i poczucie sprawczości. Z tej perspektywy szkoła na drodze do szczęścia uczniów i ich nauczycieli powinna być miejscem adekwatnej samooceny dzięki bezwarunkowej akceptacji innych, budowaniu przyjaźni,  docenianiu małych postępów, zachowaniu należnego dystansu do spraw, wybaczaniu, rezygnacji z poszukiwania słabości i błędów, rezygnacji z  obwiniania, wypominania, stygmatyzowania itd.

Zaklęci w osobistych prawdach emocjonalnych

Trudne doświadczenia, np. urazy psychiczne, opuszczenie ze strony rodziców, przemoc rówieśnicza – fizyczna, psychiczna, hejt i  przemoc relacyjna to kolejna odsłona problemów wychowanków. Przemocy relacyjnej zdaniem  prowadzącego  seminarium  może najlepiej przeciwdziałać nauczyciel przedmiotowy poprzez wyraźną dezaprobatę dla jej przejawów i pracę wychowawczą ze świadkami sytuacji. Nauczycielom jednak niełatwo zorientować się w częstotliwości występowania urazów psychicznych. Urazy bywają zaskakujące! Nasi wychowankowie mogą być świadomi lub nieświadomi doświadczonych urazów psychicznych. Ich objawy  występują od razu lub są odroczone w czasie. Zdarza się też  nierzadko, że  dzieci, młodzież i dorośli skrzętnie ukrywają te swoje doświadczenia.. Urazy psychiczne nie wpływają na codzienne funkcjonowanie, jeżeli są „przepracowane” w przeszłości. Jednak mogą prowadzić do chorób psychicznych, zaburzeń osobowości w dorosłym życiu. W rozmowie z uczestnikami o urazach Tomasz Bilicki podkreślał  potrzebę zrozumienia przez nauczycieli perspektywy widzenia szkoły przez rodziców również obarczonych konsekwencjami doświadczanych urazów psychicznych, zrozumienie szczególnie wtedu, gdy są proszeni do szkoły w sytuacjach trudnych.

Jak sprawić, by szkoła była szczęśliwa?

W szkole jest miejsce na szczęście, tym bardziej że szczęście sprzyja efektom edukacyjnym. Wolności nauczycieli nie ograniczają w tym zakresie żadne przepisy prawne. Żadne normy oświatowe  nie zabraniają szkołom dbałości o szczęście uczniów, ich rodziców i nauczycieli,  celebrowania kultury przyjaźni i wyrozumiałości, okazywania szacunku, akceptacji słabości i różnych emocji własnych oraz innych osób. Droga do ewentualnej zmiany prowadzi przez refleksję, zastanowienie nad tym, co w szkole i w życiu jest najważniejsze. Zmiany w szkole – zdaniem prowadzącego seminarium – nie będą wynikiem systemowych, resortowych oddziaływań odgórnych. To nauczyciele moją największe możliwości wdrażania zmian w szkole: w zakresie metod nauczania, organizacji przestrzeni, sposobu weryfikowania wiedzy i umiejętności uczniów, budowania relacji z uczniami, ich rodzicami itd. Tomasz Bilicki jako doświadczony pedagog i psychoterapeuta zachęcał nauczycieli do korzystania z autonomii i troski o dobrostan uczniów, rodziców i nauczycieli. Dużą rolę w tym procesie przypisuje nauczycielom przedmiotowym z uwagi na ich kluczowy wpływ samopoczucie uczniów, na szczęście w szkole.

Żeby Janka nauczyć matematyki, trzeba dobrze poznać siebie, potem  Janka i matematykę

Rozważania o szczęściu w szkole i kuluarowe rozmowy w czasie przerwy zaktywizowały uczestników spotkania do dyskusji w drugiej części seminarium. Zainteresowanie nauczycieli wzbudziły doświadczenia nauczycielskie Tomasza Bilickiego i jego sposoby na aktywizowanie uczniów do autonomii i sprawczości na lekcjach wiedzy o społeczeństwie.  Inne zagadnienie dyskutowane w tej interaktywnej części spotkania dotyczyło umiejętności i sposobów budowania przez nauczycieli zaufania u uczniów i rodziców, rangi pracy na relacjach, otwartości i akceptacji.  Uwagę niektórych przykuła możliwość uzyskania kwalifikacji interwenta kryzysowego i specyfika jego działania oraz sposoby inspirowania nauczycieli do współpracy w ramach interwencji kryzysowej. Problematyka seminarium rozbudziła zainteresowanie uczestników  mediacją rówieśniczą i rówieśniczą interwencją kryzysową w kontekście sprawczości dzieci i młodzieży. Poświęcono też kilka minut  możliwościom szkoły rozwijała kreatywności uczniów, miejscu kreatywności w hierarchii wartości edukacyjnych: czy  kreatywność jest wartością uniwersalną? a przy okazji  – Czy aktywność na lekcji jest ważną postawą np. w kontekście teorii Hollanda? Czy szkoła jest miejscem na doświadczanie emocji, czy nauczyciele powinni znajdować na nie czas w toku nauczania o roślinach nagonasiennych oraz rozważania teorii naukowych?

Tomasz Bilicki z konsekwencją i zaangażowaniem specjalisty pedagoga i specjalisty w dziedzinie psychoterapii dzielił się swoimi opiniami oraz doświadczeniami.  Wskazywał własne działania skuteczne, udane oraz  te  mniej trafne. Ilustrował problemy anegdotycznymi i ważkimi przykładami z własnego dorobku zawodowego. Przekonująco pokazywał, że  szkoła powinna być miejscem na doświadczenie uczuć i akceptacji. Przebieg seminarium, atmosfera dysputy stanowiły dowód specjalistycznych umiejętności naszego gościa i zyskały uznanie uczestników seminarium.   

Opracowanie: Mariola Rink-Przybylska

----------------------------------------------

1. Tomasz Bilicki, pedagog, psychoterapeuta (pierwszy stopień referencyjny), psychotraumatolog, interwent kryzysowy oraz nauczyciel. Ukończył studia podyplomowe m.in. z psychologii motywacji (Uniwersytet SWPS) i psychotraumatologii (Uniwersytet Gdański) oraz kilkaset godzin szkoleń w zakresie wsparcia i terapii. Absolwent amerykańskiego programu szkoleniowego ICISF w modelu indywidualnej i grupowej interwencji kryzysowej CISM, zalecanego przez ONZ. Szkolił się także na Uniwersytecie w Nowym Jorku, Utrechcie i Harvarda. Pracuje m.in. w punkcie interwencji kryzysowej, ośrodku opieki psychologiczno-psychoterapeutycznej (pierwszy stopień referencyjny), telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży.