Technologie informacyjno-komunikacyjne na lekcjach historii

Minęło już 12 lat – dostęp do przeróżnych urządzeń elektronicznych, oprogramowania na nie jak  i Internetu zarówno wśród obywateli (w tym i dzieci) jak i wśród placówek oświatowych dzięki różnym programom rządowym i samorządowym wzrósł niebywale. Dlatego w aktualnej podstawie programowej aż dwie spośród siedmiu kompetencji kluczowych dotyczą wprost TIK (poszukiwanie, porządkowanie, krytyczna analiza oraz wykorzystanie informacji z różnych źródeł oraz  kreatywne rozwiązywanie problemów z różnych dziedzin ze świadomym wykorzystaniem metod i narzędzi wywodzących się z informatyki, w tym programowanie).

 

Współcześnie, aby zachęcić uczniów do większego zaangażowania w proces nauki (jeden z głównych celów nauczania w szkole), nauczyciel musi stosować na swoich lekcjach tytułowe TIK. Tylko powinien wiedzieć, czym jest takie nauczanie, aby nie stosować wszelkich nowinek technologicznych dla nich samych, bo fajnie coś fruwa albo jest kolorowe. Powinien zawsze przyświecać mu cel edukacyjny zastosowania TIK-u, czyli wszelkich technologii, które przetwarzają, gromadzą i przesyłają informacje w elektronicznej postaci. W praktyce oznacza to m. in. wykorzystanie programów dołączonych do tablic interaktywnych, programów komputerowych, narzędzi online albo aplikacji edukacyjnych dostępnych w Internecie, czy też wymianę informacji między uczestnikami procesu edukacji lub między uczniem i urządzeniem w postaci cyfrowej (poprzez formularze, e-mail, bazy prac w postaci elektronicznej, wiadomości w programach typu Messenger lub Skype itp.). Obecnie panująca epidemia zmusiła wszystkich nauczycieli, nawet tych przyzwyczajonych wyłącznie do przysłowiowej kredy i tablicy do poszukiwania sposobów nauczania zdalnego. W ten sposób na naszych oczach dokonuje się swoista rewolucja, Wg zapewnień płynących z MEN, uda się w ten sposób zrealizować podstawę programową bez konieczności zmiany terminu zakończenia roku szkolnego (choć pamiętajmy, że to 31.08.2020).

Użycie TIK na lekcji musi być uzasadnione i wspierać uczniów w uczeniu. Uczniowie powinni zdobywać, rozwijać lub sprawdzać swą wiedzę lub umiejętności. Powinni oni pracować aktywnie, a rola nauczyciela sprowadza się do roli animatora i moderatora (por.:  www.ore.edu.pl/wp-content/plugins/download-attachments/includes/download.php?id=5356). TIK to jedynie atrakcyjna forma przeprowadzenia pewnych etapów lekcji, a nie sposób nauczania, który zdominuje zajęcia bez specjalnego celu. Inaczej decydując się na prowadzenie nowoczesnej lekcji musimy być przekonani, że taka lekcja pozwoli osiągnąć zakładany cel edukacyjny, a zarazem będzie atrakcyjniejsza dla uczniów. Wybrana metoda powinna pomóc w edukacji, a nie tylko dostarczać informacji czy gotowców (czyli oglądanie przez 45 min filmu nie jest realizacją TIK-u, gdyż uczniowie nie będą aktywnie włączeni w proces nauki. Wg założeń TIK główna aktywność ma leżeć po stronie dzieci.

Należy pamiętać, że TIK to nie tylko komputery czy tablice interaktywne. To także aparaty cyfrowe, telefony komórkowe czy tablety, które często są sprzętem tańszym, a mimo to bardziej mobilnym i lepiej wyposażonym, bo mają wbudowaną kamerę, głośnik czy dyktafon. Wykorzystują one często technologię dotykową, która jest szczególnie przydatna w pracy z dziećmi młodszymi, gdyż pozwala skupić się na edukacyjnym przekazie, a nie obsłudze technicznej urządzenia.

Na lekcjach historii warto skorzystać z możliwości GoogleMaps i Google Arts &Culture w zakresie map i materiałów historycznych, odwiedzić wirtualne muzea. TIK to także prosta edycja filmów, tworzenie drzew genealogicznych, osi czasu, herbów, wyszukiwanie interesujących miejsc oraz potrzebnych informacji chociażby w serwisach internetowych udostępniających materiały dla historyków będących w domenie publicznej lub dostępną na licencji Creative Commons. W Internecie bez trudu znajdziemy gotowe ciekawe sprawdziany wiadomości i umiejętności (chociażby na stronie https://learningapps.org).

Zainteresowaniem cieszą się programy do tworzenia drzew genealogicznych, np. Canva.com. Jednak szczególnie polecam mniej znany polskojęzyczny i darmowy program Bkwin.net do łatwego wprowadzania członków własnej rodziny, jak i tworzenia np. dynastii książęcych i królewskich. W tym przypadku w odróżnieniu od gotowych drzew, to my decydujemy, które postacie na drzewie się pojawią. Istnieje też możliwość dodawania ilustracji i wydarzeń z życia danej osoby.

Rys 1. Początek pracy z programem Bkwin.net (wprowadzono 6 członków rodziny)

 

Do wykorzystania w codziennej pracy polecam też możliwość tworzenia przez uczniów osi czasu, nawet przez najmłodszych. Ciekawą propozycją jest program StoryboardThat, umożliwiający tworzenie przez uczniów animowanych (nieruchomych) historii. Choć program jest anglojęzyczny (wystarczy znajomość kilku określeń, aby bez trudu w nim pracować), umożliwia prawie bezproblemowe używanie polskich znaków (z wyjątkiem ż) w podpisach. Z moich doświadczeń wynika, że uczniowie najchętniej tworzą osie czasu przedstawiające rozwój wynalazków: np. aparatu fotograficznego, sprzętu odtwarzającego muzykę, samochodu, styli w sztuce. Ponadto zainteresowaniem cieszą się biografie (proponuję wykorzystać gotowe szablony, np. życiorys Krzysztofa Kolumba https://www.storyboardthat.com/storyboards/matt-campbell/christopher-columbus-timeline/copy# i stopniowo go modyfikować). Uczniowie uczą się nie tylko wyszukiwania odpowiednich ilustracji, ale także krytycznego ich datowania. Czy ma wady? W pełni funkcjonalny program po dwóch tygodniach próbnych staje się płatny.

Minęło już 12 lat – dostęp do przeróżnych urządzeń elektronicznych, oprogramowania na nie jak  i Internetu zarówno wśród obywateli (w tym i dzieci) jak i wśród placówek oświatowych dzięki różnym programom rządowym i samorządowym wzrósł niebywale. Dlatego w aktualnej podstawie programowej aż dwie spośród siedmiu kompetencji kluczowych dotyczą wprost TIK (poszukiwanie, porządkowanie, krytyczna analiza oraz wykorzystanie informacji z różnych źródeł oraz  kreatywne rozwiązywanie problemów z różnych dziedzin ze świadomym wykorzystaniem metod i narzędzi wywodzących się z informatyki, w tym programowanie).

 

Współcześnie, aby zachęcić uczniów do większego zaangażowania w proces nauki (jeden z głównych celów nauczania w szkole), nauczyciel musi stosować na swoich lekcjach tytułowe TIK. Tylko powinien wiedzieć, czym jest takie nauczanie, aby nie stosować wszelkich nowinek technologicznych dla nich samych, bo fajnie coś fruwa albo jest kolorowe. Powinien zawsze przyświecać mu cel edukacyjny zastosowania TIK-u, czyli wszelkich technologii, które przetwarzają, gromadzą i przesyłają informacje w elektronicznej postaci. W praktyce oznacza to m. in. wykorzystanie programów dołączonych do tablic interaktywnych, programów komputerowych, narzędzi online albo aplikacji edukacyjnych dostępnych w Internecie, czy też wymianę informacji między uczestnikami procesu edukacji lub między uczniem i urządzeniem w postaci cyfrowej (poprzez formularze, e-mail, bazy prac w postaci elektronicznej, wiadomości w programach typu Messenger lub Skype itp.). Obecnie panująca epidemia zmusiła wszystkich nauczycieli, nawet tych przyzwyczajonych wyłącznie do przysłowiowej kredy i tablicy do poszukiwania sposobów nauczania zdalnego. W ten sposób na naszych oczach dokonuje się swoista rewolucja, Wg zapewnień płynących z MEN, uda się w ten sposób zrealizować podstawę programową bez konieczności zmiany terminu zakończenia roku szkolnego (choć pamiętajmy, że to 31.08.2020).

Użycie TIK na lekcji musi być uzasadnione i wspierać uczniów w uczeniu. Uczniowie powinni zdobywać, rozwijać lub sprawdzać swą wiedzę lub umiejętności. Powinni oni pracować aktywnie, a rola nauczyciela sprowadza się do roli animatora i moderatora (por.:  www.ore.edu.pl/wp-content/plugins/download-attachments/includes/download.php?id=5356). TIK to jedynie atrakcyjna forma przeprowadzenia pewnych etapów lekcji, a nie sposób nauczania, który zdominuje zajęcia bez specjalnego celu. Inaczej decydując się na prowadzenie nowoczesnej lekcji musimy być przekonani, że taka lekcja pozwoli osiągnąć zakładany cel edukacyjny, a zarazem będzie atrakcyjniejsza dla uczniów. Wybrana metoda powinna pomóc w edukacji, a nie tylko dostarczać informacji czy gotowców (czyli oglądanie przez 45 min filmu nie jest realizacją TIK-u, gdyż uczniowie nie będą aktywnie włączeni w proces nauki. Wg założeń TIK główna aktywność ma leżeć po stronie dzieci.

Należy pamiętać, że TIK to nie tylko komputery czy tablice interaktywne. To także aparaty cyfrowe, telefony komórkowe czy tablety, które często są sprzętem tańszym, a mimo to bardziej mobilnym i lepiej wyposażonym, bo mają wbudowaną kamerę, głośnik czy dyktafon. Wykorzystują one często technologię dotykową, która jest szczególnie przydatna w pracy z dziećmi młodszymi, gdyż pozwala skupić się na edukacyjnym przekazie, a nie obsłudze technicznej urządzenia.

Na lekcjach historii warto skorzystać z możliwości GoogleMaps i Google Arts &Culture w zakresie map i materiałów historycznych, odwiedzić wirtualne muzea. TIK to także prosta edycja filmów, tworzenie drzew genealogicznych, osi czasu, herbów, wyszukiwanie interesujących miejsc oraz potrzebnych informacji chociażby w serwisach internetowych udostępniających materiały dla historyków będących w domenie publicznej lub dostępną na licencji Creative Commons. W Internecie bez trudu znajdziemy gotowe ciekawe sprawdziany wiadomości i umiejętności (chociażby na stronie https://learningapps.org).

Zainteresowaniem cieszą się programy do tworzenia drzew genealogicznych, np. Canva.com. Jednak szczególnie polecam mniej znany polskojęzyczny i darmowy program Bkwin.net do łatwego wprowadzania członków własnej rodziny, jak i tworzenia np. dynastii książęcych i królewskich. W tym przypadku w odróżnieniu od gotowych drzew, to my decydujemy, które postacie na drzewie się pojawią. Istnieje też możliwość dodawania ilustracji i wydarzeń z życia danej osoby.

Do wykorzystania w codziennej pracy polecam też możliwość tworzenia przez uczniów osi czasu, nawet przez najmłodszych. Ciekawą propozycją jest program StoryboardThat, umożliwiający tworzenie przez uczniów animowanych (nieruchomych) historii. Choć program jest anglojęzyczny (wystarczy znajomość kilku określeń, aby bez trudu w nim pracować), umożliwia prawie bezproblemowe używanie polskich znaków (z wyjątkiem ż) w podpisach. Z moich doświadczeń wynika, że uczniowie najchętniej tworzą osie czasu przedstawiające rozwój wynalazków: np. aparatu fotograficznego, sprzętu odtwarzającego muzykę, samochodu, styli w sztuce. Ponadto zainteresowaniem cieszą się biografie (proponuję wykorzystać gotowe szablony, np. życiorys Krzysztofa Kolumba https://www.storyboardthat.com/storyboards/matt-campbell/christopher-columbus-timeline/copy# i stopniowo go modyfikować). Uczniowie uczą się nie tylko wyszukiwania odpowiednich ilustracji, ale także krytycznego ich datowania. Czy ma wady? W pełni funkcjonalny program po dwóch tygodniach próbnych staje się płatny.

Tomasz Skonieczny, doradca metodyczny CEN w Koszalinie dla nauczycieli historii